SuperWizjer TVN opublikował w ostatnią sobotę reportaż śledczy „Farma Trolli” na temat spółki HGA Media, która jest wydawcą, m. in., portalu Pikio.pl, a w przeszłości była właścicielem także nieistniejącego już Newsweb.pl. Dziennikarze śledczy przeniknęli do struktur redakcyjnych tego ostatniego i mieli możliwość obserwowania od środka jak wygląda funkcjonowanie portalu tworzącego i dystrybuującego fałszywe wiadomości, czyli po prostu sławetne „fake newsy”.
Należy bardzo docenić fakt, że ogólnopolska stacja telewizyjna porusza ten ważny temat i uwrażliwia w ten sposób szerszą publikę na to wyjątkowo niepokojące i stale rozwijające się zjawisko, które kształtuje opinię publiczną w przestrzeni internetowej. Dzięki odważnym działaniom dziennikarzy, którzy z ukrycia nagrywali kamerą pracę redakcji (czy raczej „tzw. redakcji”) portalu Newsweb.pl mamy możliwość przekonać się jak cyniczne, bezpardonowe i pozbawione jakichkolwiek wartości (poza materialnymi) są działania tego typu podmiotów. Prezentowany przez nich know-how tworzenia przekazów internetowych poraża nie tylko bezczelnością, ale także precyzją i doskonałym rozumieniem sposobu angażowania ludzkich emocji. W tym przypadku rozsiewania nienawiści i lęku przed imigrantami/uchodźcami. Osoba nagrana (prawdopodobnie „redaktor naczelny”) tłumaczy dziennikarce SuperWizjera (działającej pod przykrywką), że należy pisać o kleszczach, które roznoszą uchodźcy w Niemczech określając je mianem „gigantycznych” zamiast wielkich, gdyż to wywrze większe wrażenie na odbiorcach i będzie się lepiej klikać. Z dumą opowiada on, że prezentowane przez niego „nowoczesne dziennikarstwo” jest bardziej efektywne, ponieważ jeden pracownik „redakcji” jest w stanie stworzyć (czyt. wymyślić) nawet kilkanaście artykułów dziennie, podczas gdy zwykły dziennikarz pracuje nad jednym tekstem kilka dni.
Z materiału dowiadujemy się również, że tego typu działalność biznesowa jest bardzo opłacalna. Właściciele spółki HGA Media szybko dorobili się pokaźnego majątku, bazując na angażowaniu ludzkich emocji w wątpliwej jakości przekazy internetowe. W czasach kryzysu finansowego wielu tradycyjnych redakcji medialnych zakrawa to na swoisty paradoks. Dożyliśmy czasów, gdy bardziej opłacalne jest tworzenie fake newsów niż rzetelne dziennikarstwo.
Reportaż skłania do niepokojących refleksji na temat kierunku w jakim zmierzają nowoczesne kanały komunikacji i wzbudza uzasadnione obawy o przyszłość dziennikarstwa. I na tym należałoby zakończyć niniejszy artykuł, chwaląc twórców reportażu i samą redakcję SuperWizjera TVN.
ALE
Niestety, sposób konstrukcji samego reportażu budzi spore kontrowersje. Pokazuje on tylko jedną stronę gorącego sporu politycznego, jaki od lat toczy się, w zaprezentowany w materiale sposób, w internecie. Pokazywane są treści, które wspierają obecną partię rządzącą, a rozbudzają niechęć względem imigrantów/uchodźców, co jest w dużej mierze zgodne z linią obecnej władzy (vide filmik o uchodźcach z ostatnich wyborów samorządowych). Widz może odnieść całkowicie mylne wrażenie, że problem fake newsów i tworzenia siejących nienawiść treści dotyczy tylko jednej strony sporu: tej bardziej prawicowej i ksenofobicznej. Co więcej, w reportażu zaprezentowana jest także swoista definicja zjawiska fake news (piąta sekunda drugiej części reportażu):
Skrajnie prawicowy portal Newsweb taśmowo produkuje fake newsy, czyli kłamliwe wiadomości o opozycji, imigrantach, czy Unii Europejskiej.
To naprawdę nie pomyłka, ani nie prima aprilisowy żart. Zgodnie z tym zdaniem wypowiedzianym w reportażu fake newsem są kłamliwe wiadomości o opozycji, imigrantach czy Unii Europejskiej! Zarówno sam reportaż jak i towarzysząca mu debata ekspertów w ani jednym miejscu nie wspomina, że problem fake news i tzw. farm trolli dotyczy wszystkich stron politycznego sporu i nie jest domeną wyłącznie strony bardziej prawicowej.
Po publikacji reportażu rozgorzała dyskusja na jego temat na Twitterze. Szybko wytknięto autorom, że tak naprawdę bazuje on w dużej mierze na opublikowanym przez tygodnik „Polityka” tekście Jana Rojewskiego, który zamieścił na ten temat poruszający wpis na swoim koncie na Facebooku. Autorzy nie powołują się na niego w żaden sposób, jakby on zupełnie nie powstał i to oni – jako pierwsi – nagłośnili temat. Jedną z osób, która krytycznie zareagowała na reportaż był Marcin Makowski, publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, który opublikował, m. in., artykuł na temat portalu „Sok z buraka”, czyli siejącego nienawiść i tworzącego fałszywe wiadomości, tylko dokładnie w przeciwną stronę. Zapytaliśmy go o zdanie na temat zaprezentowanego materiału. Oto, co odpowiedział:
Oczywiście dziennikarz w reportażu ma pełne prawo do wyboru zakresu i perspektywy, z której omawia dane zjawisko, jeśli jednak reportaż reklamuje się, tytułuje i przedstawia jako dotyczący zjawiska politycznych fake newsów i farm trolli ogólnie, a pomija się przy tym jeden z największych tego typu fanpejdzy na FB („Sok z buraka”), to jest to niedochowanie należytej staranności.
W materiale brakuje przede wszystkim informacji, że bazuje on na tekstach dziennikarza Polityki, który wcześniej zajmował się tematem Pikio i Newsweb. Nie pokazuje się również, że te portale atakowały politycznie wszystkie partie, nie tylko opozycję, ponieważ ich zadaniem było żerowanie na sensacji i generowanie zysku, a nie krucjata polityczna w Polsce.
Z całą pewnością reportaż, choć przedstawia temat w formie mocno subiektywnej, powinien chociaż wspomnieć o szerokim spektrum zjawiska, które omawia. Turaj takiej pracy nie wykonano – całkowicie pomijając plagę fejkowych memów i farmy trolli działających również po stronie lewicowo-liberalnej.
Podsumowując, omawiany w niniejszym tekście materiał śledczy TVN budzi ambiwalentne odczucia. Z jednej strony, należy się cieszyć, że temat jest podejmowany. Ale z drugiej można dojść do smutnej konstatacji, że dziennikarze SuperWizjera, przy okazji publikacji materiału, chcieli „upiec dodatkową pieczeń” w postaci zasugerowania masowemu – w większości niezorientowanemu w temacie – odbiorcy, że problem fake news dotyczy wyłącznie jednej strony politycznego bądź światopoglądowego sporu. Dodatkowy niesmak budzi fragment dyskusji z udziałem ekspertów, połączonej z materiałem, w którym kilkukrotnie powtarza się, że oto prawdziwi dziennikarze (ci z SuperWizjera TVN) dochowują pewnych standardów pracy dziennikarskiej, w przeciwieństwie do pseudodziennikarzy, o których mowa w materiale. No niestety, nie jest to takie proste. Dziennikarze, jeśli chcą przestrzegać zasad etyki zawodowej, są zobowiązani do przywołania wcześniejszego materiału (w tym przypadku Jana Rojewskiego z „Polityki”) oraz poinformowania, że to zjawisko nie ma barwy politycznej, ale dotyczy wszystkich stron sporu, jaki jest podgrzewany nieustannie w internecie. Najczęściej dla zysku, ze zwykłej chciwości i potrzeby łatwego zarobku. Krótko mówiąc, wszyscy jesteśmy w gigantycznych kleszczach, którymi są farmy trolli i powinniśmy uczyć się im przeciwstawiać, poprzez uruchamianie krytycznego myślenia w samych sobie. Jak widać, trzeba je – niestety – uruchamiać także w stosunku do tradycyjnych przekazów medialnych.
Fot. Fragment materiału śledczego „Farma trolli” (SuperWizjer TVN).
EDIT: po publikacji niniejszego wpisu skontaktowali się z nami twórcy reportażu „Farma Trolli” prosząc o sprostowanie w zakresie powoływania się na tekst Jana Rojewskiego z tygodnika „Polityka” pt. „Ukryci za (prawicowym) portalem”. Bardzo wyraźnie zatem zaznaczamy, że kolejność wydarzeń była następująca:
- W czerwcu 2018 dziennikarka SuperWizjera TVN zatrudniła się w redakcji Newsweb.pl z intencją stworzenia materiału śledczego na ten temat.
- Tekst Jana Rojewskiego został opublikowany w tygodniku „Polityka” w sierpniu 2018, a zatem już po rozpoczęciu prac nad materiałem przez ekipę TVN. W tym czasie redaktorka pracująca w Newsweb.pl pod przykryciem miała możliwość obserwowania reakcji redakcji portalu na tekst Jana Rojewskiego.
- Artykuł pt. „Ukryci za (prawicowym) portalem”, mimo, że podejmuje temat spółki HGA Media i prowadzonych przez nią portali (m. in. Pikio.pl i Newsweb.pl), zawiera, zdaniem autorów reportażu „Farma trolli”, inne informacje niż ich materiał, a także wyciągane są w nim nieuprawnione wnioski i insynuacje, których nie zawiera materiał SuperWizjera TVN. Ze względu na powyższe fakty autorzy reportażu śledczego „Farma trolli” nie uznali powoływania się na tekst w tygodniku „Polityka” za zasadne. Między innymi dlatego, że mógł on wprowadzać odbiorców w błąd, poprzez wyciąganie nieuprawnionych wniosków.
W świetle powyższych faktów należy zaznaczyć, że autorzy materiału „Farma trolli” w SuperWizjerze TVN nie bazowali na tekście Jana Rojewskiego pt. „Ukryci za (prawicowym) portalem”.
Opinie wyrażane na blogu są opiniami autorów współpracujących z Instytutem Dyskursu i Dialogu. Każdy, kto chce wyrazić swoją opinię w ten sposób jest mile widziany! Zachęcamy do publikowania na naszym blogu, pod warunkiem, że we wpisie te same standardy będą stosowane wobec wszystkich stron sporu. Chętnych do publikowania prosimy o kontakt na: biuro@indid.pl
Instytut Dyskursu i Dialogu, wszelkie prawa zastrzeżone.